No więc w sobotę znów wstałam o 5.00 rano, by wyruszyć na koronną wycieczkę. Tym razem wszystkie znaki na niebie zwiastowały pełną stabilizację. Było nawet lepiej, ha! Wędrówkę rozpoczęłam w Goleszowie, gdzie dojechałam autobusem. Czarne znaki przeprowadziły mnie przez osiedle, kompleks skoczni narciarskich i jakieś leśne wertepy, raz po gruntowej, raz po asfaltowej drodze. Trochę nudy, którą można sobie urozmaicić schodząc delikatnie ze szlaku w stronę Dzięgielowa (należy skręcić w prawo w miejscu, gdzie szlak dobija do ulicy Turystycznej). Kilka minut od szlaku znajduje się...

Cały artykuł można przeczytać tutaj.

Wyświetlenia:  25