Piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Autor:
Marcin Nowak
Data publikacji:
07 Październik 2022
Odsłuchaj tekst

Piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej oszałamia niejednego turystę. Jura jest jednym z najciekawszych regionów Polski, która przyciąga turystów do jej odkrywania. 

Choć opisując Polskę i jej zakamarki najczęściej korzystamy z krain historycznych i etnograficznych, to trzeba uczciwie spojrzeć, że wiele pięknych miejsc wymyka się nieco z podziału, ustanowionego w podręcznikach historii, a funkcjonuje bardziej dzięki podręcznikom geografii. Mało który region geograficzny (a dokładniej nazywając makroregion) jest tak znany i lubiany jak Jura Krakowsko-Częstochowska. I właściwie to mało który region jest takim łącznikiem pomiędzy dwoma województwami: śląskim i małopolskim. Bo właśnie do jednego i drugiego należy ta najpiękniejsza naszym zdaniem krajobrazowo polska wyżyna, dzieląc się przez to nieformalnie na część północną i południową. Ewentualnie środkową.

Piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Zamek Bobolice, fot. www.gdziewyjechac.pl

Sposoby na Jurę

Jurę najlepiej zwiedzać wzdłuż. Oczywiście wszerz również, ale z naszej perspektywy – dość wygodnie jest planować wycieczki (nie tylko jednodniowe) w systemie A-B czyli zacząć w jednym miejscu lub zakończyć w drugim. Zwłaszcza z wykorzystaniem linii kolejowej z Częstochowy do Katowic (połączenia kolejowe z Olsztyna umożliwiają wygodny dojazd pociągiem zarówno do Częstochowy jak i Zawiercia). Ewentualnie eksplorować region z jednego miejsca, ustanawiając go jako „bazę”.

Piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Częstochowa, Jasna Góra, fot. www.slaskie.travel Open Group

W zależności od preferencji mogą to być: okolice Ogrodzieńca, okolice Żarek czy okolice Olsztyna. Przy czym mowa o Olsztynie koło Częstochowy – świeżo upieczonym, nowym mieście na mapie Polski, otoczonym przez najpiękniejsze wg niektórych jurajskie szczyty: Góry Sokole i Góry Towarne. Jednakże symbolem Olsztyna jest coś wyjątkowego: z płyty urokliwego rynku widać wyraźnie, jak nad miejscowością górują baszty średniowiecznego zamczyska. Choć w dużej mierze w ruinie, to malownicze pozostałości strażnicy, dość skutecznie powinny nas zaintrygować Szlakiem Orlich Gniazd. W nim także przejawia się piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Rowerowa wersja Szlaku Orlich Gniazd (o długości ok. 190 km), zaczyna się oczywiście na dworcu kolejowym w Częstochowie jednakże olsztyńska warownia jest pierwszą od północy budowlą wchodzącą w skład systemu fortyfikacji, zamków i strażnic, zwanego potocznie „Orlimi Gniazdami”.

Piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Zamek Olsztyn, fot. Szymon Nitka, www.znajkraj.pl

Historia ta sięga czasów nieco bliższych niż jurajskie morze, aczkolwiek na tyle dawnych, że być może niektórzy zapomnieli… To właśnie na tej wapiennej wyżynie przez dłuższy czas przebiegała średniowieczna granica pomiędzy Królestwem Polskim a księstwami śląskimi, w dużej mierze będącymi w sferze wpływów czeskich. Choć wydaje się to zaskakujące, Królestwo Czeskie stanowiło dla ówczesnych ziem polskich zagrożenie, które władcy chcieli monitorować i kontrolować m.in. za sprawą sieci trudno dostępnych zamczysk. Dzięki temu dziś mamy na terenie Jury nagromadzenie najciekawszych, a już na pewno najciekawiej położonych zamków. Wiele z nich jest turystycznymi „gwiazdami” jak Mirów, Bobolice czy Ogrodzieniec w Podzamczu, jednakże sporo innych upomina się o odkrycie i zachwyt nad nimi, jak np. Zamek Bąkowiec w Morsku czy Zamek Pilcza w Smoleniu. Większość z nich jest dostępnych dla ruchu turystycznego, oferują świetne widoki na jurajski krajobraz.

Popularne zamki Jury

Piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej prezentują wzniesione na skałach warownie. W niektórych kręcono nawet filmy. Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu w samym sercu Jury otoczony jest fantazyjnymi skałami Skalnego Miasta takimi jak Lalka, Adept czy Furtki, to najwyższy punkt całej Jury Krakowsko-Częstochowskiej, przekraczający 500 m n.p.m., o czym świadczy też nazwa hotelu Poziom 511 subtelnie wkomponowanego w krajobraz. Zamek zyskał swoją popularność poprzez projekcie filmowe. Na zamku kręcono m.in. "Zemstę" A. Fredry w reżyserii Andrzeja Wajdy, czy "Powidoki" Andrzeja Wajdy, a także w „Janosiku” w reżyserii Jerzego Passendorfera, czy w Rycerzu "Lecha Majewskiego".

Urok jurajskich skał w okolicy Olsztyna docenił też Janusz Majewski w „Młynie i Krzyżu” oraz Wojciech Hass w „Rękopisie, znalezionym w Saragossie”. My mamy jednak ten przywilej, że wszystko możemy zobaczyć „na wyciągnięcie ręki”. Położenie i urok każdego z kilkunastu zamków ewidentnie skłania nas do zarekomendowania weekendowej wycieczki samochodowej po Jurze z północy na południe (lub odwrotnie) lub rowerowej, być może bardziej pasującej na długi weekend czy też urlop. Zarówno pieszy jak i rowerowy. Szlak Orlich Gniazd oznaczone są kolorem czerwonym i biegną głównym grzbietem wyżyny, choć na niektórych odcinkach różnią się przebiegiem.

Piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Zamek Ogrodzieniec, fot. Szymon Nitka, www.znajkraj.pl

Oblicza Jury

Warto zauważyć, że popularna marketingowo i chwytliwa nazwa „Jura” pozwala rejon ten wyróżnić nie tylko w skali Polski ale i Europy. Mamy raptem kilka „Jur” na kontynencie: w Szwajcarii, Francji, Niemczech. Tak po prawdzie jednak pas wzgórz, wzniesień, gór, masywów skalnych, skałek i ostańców to nic innego jak Wyżyna Krakowsko-Częstochowska. Skąd więc Jura, pomijając, że brzmi krótko i przyjemnie? Określenie Jura wiąże się z okresem geologicznym, w którym Ziemię okalał ogromny, ciepły ocean, który zaczął systematycznie opadać, odsłaniając osady, składające się głównie z wapieni. Ponieważ na terenie dzisiejszej Jury warunki sprzyjały rozwojowi czegoś na kształt ogromnej rafy koralowej, masa charakterystycznych skał dzisiaj (Maczuga Herkulesa, Góra Zborów, Brama Twardowskiego itd.) to tak naprawdę pozostałości po… koralowcach i innych morskich organizmach. Tak, między innymi dlatego jednym z symboli regionu są muszle amonitów, których odciski wciąż możecie dostrzec w skałkach podczas dowolnego jurajskiego spaceru.


Piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Skałki w Podzamczu, fot. www.slaskie.travel T. Renk

Choć może trudno sobie to uzmysłowić, to dzięki wodzie morskiej (oceanicznej) dziś mamy tak przyjemne krajobrazowo formacje, geologiczne skarby, których na próżno szukać w Polsce. No, może w Tatrach i Pieninach. Ale na mniejszą skalę. Natomiast woda wciąż grała pierwsze skrzypce w „rzeźbieniu” Jury. Skały wapienne, węglanowe – mają to do siebie, że są przyjemnym materiałem do pracy. Jaskinie, groty, bramy, wąwozy, ostańce ale też ponory czy wywierzyska to na Wyżynie chleb powszedni. Tym samym każda wycieczka szkolna, organizowana w ramach terenowych lekcji z geografii powinna rozważyć Jurę jako cel. Choć nauczyciele przedmiotów przyrodniczych pewnie dobrze to wiedzą.

Na dnie jurajskiego morza w dalekiej przeszłości zapewne działo się więcej, niż tylko leniwe odkładanie się wapiennych osadów. Ślady miliona ton osadów piaszczystych z dna morza przetrwały do dziś dnia, jako obszerne łachy piasków, gdzieniegdzie przyjmując nazwę „pustyń”. Tak się składa, że największe i najcenniejsze z nich leżą również na terenie Jury. Pustynia Błędowska czy Starczynowska w południowej i Siedlecka w północnej części Jury. Choć dla mieszkańców północnej Polski widok przepastnych wydm nie jest niczym zaskakującym, to jednak te obszary cieszą się sporym zainteresowaniem jako nietypowe atrakcje turystyczne. W okolicach Pustyni Siedleckiej przebiega zielony szlak pieszy, a Błędowską można przeciąć wędrówką pieszą (lub nawet na koniu) wybierając żółty szlak z Dąbrowy Górniczej – dzielnicy Błędów.

Piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Pustynia Błędowska, fot. www.slaskie.travel T. Renk

Choć jak zaśpiewała Beata Kozidrak „nie ma, nie ma wody na pustyni” to słynna wyżyna posiada zupełnie inne miejsce, gdzie woda znika. To może być położona niedaleko miejscowości Smoleń Dolina Wodąca, jedna z nielicznych tak zwanych „suchych dolin” krasowych bez cieku wodnego. Dolina to jedno z ponad 50 wyjątkowych przyrodniczo miejsc znajdujących się na Szlaku Przyrody Województwa Śląskiego. Odnajdziemy tam wszystkie, charakterystyczne elementy jurajskiego krajobrazu. Miejsce, w którym Wiercica nagle wypływa spod ziemi całkiem obfi tą strugą to znana atrakcja – wywierzyska „Zygmunta” i „Elżbiety”.

Pstrąg – influencer

Według wielu miłośników Jury ta okolica wraz z rezerwatem Parkowe, ruinami baszty w Ostrężniku, zabytkowym młynem wodnym i stawem Amerykan to jedno z najpiękniejszych miejsc na Jurze. A doskonałą bazą do jego eksplorowania wydaje się miejscowość Złoty Potok. Ten słynie nie tylko z urokliwego kompleksu pałacowo-parkowego, związanego z rodzinami Raczyńskich i Krasickich, ale też z zabytkową aleją klonową – jedną z najbardziej emblematycznych na południu Polski i nade wszystko historycznej pstrągarni. Historycznej, bo dzięki inwestycji hrabiego Raczyńskiego już w 1881 roku, dziś możemy mówić o najstarszym tego typu gospodarstwie hodowlanym kontynentalnej Europy, a ikra z Jury służyła skutecznie do zakładania kolejnych tego typu stawów w wielu miejscach kontynentu. Zapewniamy jednak, że metryka dorównuje sławie smaku złotopotockich pstrągów. Trzeba to sprawdzić samodzielnie ale nie zrazić się kolejkami po rybę.

Piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Złoty Potok, fot. Szymon Nitka www.znajkraj.pl

Piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Złotopotocki pstrąg z rusztu, fot. UMWSL

Dolina Wiercicy wraz ze wspomnianymi Górami Sokolimi to perełki przyrodnicze północnej części Jury. To tu w teorii miałby powstać projektowany Jurajski Park Narodowy. Miłośnicy dzikiej przyrody i osobliwości natury na Jurze z pewnością będą zachwyceni. Niedaleko stąd, bo pod Żarkami, rozległy krajobraz z widokiem na Dolinę Warty, oferuje tak zwana Kuesta Jurajska – potocznie mówiąc łagodne urwisko, ciągnące się przez wiele kilometrów. Wspinając się zaś na sam szczyt Góry Zborów, nie dość, że będziemy mogli obserwować roślinność, typową dla górskich pięter alpejskich
(Skalnica gronkowa), to z równowagi wytrącić mogą nas dźwięki beczącego stada owiec, które okresowo wypasa się na zboczach wzgórza. Spokojnie, zostaliśmy na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, to nie Tatry.

To tylko kilka wyjątkowości, które składają się na jeden z najpiękniejszych turystycznie obszarów w Polsce. Zawsze powtarzamy, że dzięki istnieniu Jury możemy śmiało obalić popularną tezę, że Polak na urlop w kraju to wybrać może przysłowiowe „Bałtyk, góry lub Mazury”. Prosimy o dodanie naszej Jury. Nawet się zrymuje…

Tekst: Marcin Nowak

Czytaj także:

Położone na malowniczych terenach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, wiekowe zamki tworzące niepowtarzalny nastrój dla ich tajemnic. Fascynują swoim pięknem oraz idealnie harmonizują z krajobrazem. Zabytkowe twierdze, rezydencje władców, rycerzy są największą turystyczną ziemi jurajskiej. Większość z nich to królewskie warownie zakładane w XIV w. przez Kazimierza Wielkiego; inne to obronne rezydencje szlacheckie, jak np. Korzkiew, Tęczyn, Smoleń, Mirów, czy biskupie, jak Lipowiec, czy później Siewierz.
Tuż za rogatkami Częstochowy, w Olsztynie, można rozpocząć swoją przygodę ze Szlakiem Orlich Gniazd. Ta turystyczna trasa, licząca 166 km długości, prowadzi z Krakowa do Częstochowy (lub odwrotnie) i została oznakowana w 1953 r. wśród najbardziej malowniczych fragmentów Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, zwanej popularnie Jurą. Oprócz tytułowych „orlich gniazd”, czyli ruin zamków i strażnic rycerskich, atrakcją szlaku są różnorodne formy krasowe: ostańce wapienne, jaskinie, doliny i grzebienie skalne.
Powolutku lato dobiega końca, nie oznacza to jednak, że musimy pozostać w domowym zaciszu. Jesień to pora magiczna, pełna kolorów, wiatru, słońca, czasem deszczu, jednak niejednokrotnie jesień może podarować nam cudowną pogodę.
Pozwolimy sobie zaprezentować miejsce na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej licznym grzybem jadalnym porośnięte, a konkretnie miejscem tym są lasy pomiędzy Mirowem, Kotowicami a Podlesicami. Zbliżający się kalendarzowy koniec lata oraz słoneczno deszczowa pogoda, nie pozostawia grzybom wyboru, muszą rosnąć.
Jura z małym dzieckiem ? Co jest z tymi myszami? Niby wszyscy się ich boją, a jak przychodzi co do czego, to bez myszy nie można się obejść. Jedziemy do Żarek, a tam kto czeka? Mysz, oczywiście.

 

 

Wyświetlenia:  1420