Na obu krańcach Jury, w Krakowie i Częstochowie rozgościły się w większej, skumulowanej ilości wyjątkowe, balansujące rzeźby Jerzego Jotki Kędziory. W obu tych miastach, w niepowtarzalnych i wielce atrakcyjnych urbanistycznie przestrzeniach, Rynku Starego Miasta w Częstochowie i kładce oj. Bernatka w Krakowie powstały stałe, otwarte galerie tych utworów.
Kładka Bernatka, zwana często mostem miłości rozpięta jest nad Wisłą. Pieszymi podestami łączy ze sobą Kazimierz z Podgórzem, dzielnice o bogatych tradycjach i skrystalizowanych obliczach. Niegdyś samodzielne, satelitarne miasta w otoczeniu królewskiego grodu. Konstrukcja współczesnej kładki niemal organicznie wchłonęła lotne rzeźby Kędziory. Linowy stelaż wiszącego mostu otacza je, wyjątkowo eksponuje i kadruje na tle rzeki oraz bogatych zróżnicowanych wedut miejskiej zabudowy. Zgodnie z tytułem ekspozycja zawisła „Między wodą a niebem”. Szerokie otwarte nadwiślańskie przestrzenie w wyrazisty sposób prezentują ekspresję i strukturę rzeźbiarskich dzieł. Elastyczna kładka i nadwodna cyrkulacja powietrza wydobywają kinetyczne i grawitacyjne ich walory.
Częstochowska ekspozycja rozgościła się nad świeżo zrewaloryzowaną płytą Starego Rynku. „Igrce Częstocha”- bo tak nazywa się ta ekspozycja- za tło mają architektoniczne pierzeje starego miasta jak i zwierciadlane elewacje zupełnie współczesnego, awangardowo- minimalistycznego, muzealnego pawilonu ekspozycyjnego, ustawionego nad odkrytymi fundamentami dawnego ratusza. Z różnych punktów widzenia w lustrzane tafle elewacji wpraszają się uczestnicy igrców iluzyjnie poszerzając podniebny spektakl. Tworzy to swoiste teatrum,wystawę w przeważającej mierze stworzoną z mimicznych monodramów linoskoczków i epizodycznych wyczynów sportowych herosów. Igrcom patronuje etymologicznym, teraz już otoczony niejedną legendą, praojciec miasta - Częstoch, definitywne, pomnikowe dzieło wieloczłonowego projektu Kędziory. Zafascynowany przygląda się wydarzeniom na Rynku.
W uroczystym geście wznosi zwierzęcy róg jak toastowy puchar, ceremonialny znicz albo sygnałowy instrument. A może w różnych momentach jako symboliczny element najbardziej pasujący do sytuacji.
Oba miasta są bliskie sercu rzeźbiarza, w których, i z którymi związał swoje wypełnione twórczością życie. Urodził się i przez długie dziesiątki lat żył w Częstochowie. Aktualnie mieszka i tworzy w Poczesnej, w bezpośredniej otulinie rodzinnego miasta. Tu posiada studio z Poczesną Galerią Rzeźby (PGR). Od kilku lat tworzy i pracuje równocześnie w drugim studiu, w krakowskim Kobierzynie. Z tym królewskim miastem połączyły go już dawno więzy rodzinne poprzez dzieci tam osiedlone jak i związki organizacyjne i twórcze w ramach związkowych i społecznikowskich organizacji, których był aktywnym członkiem. W Krakowie funkcjonuje fundacja Art&Balence w dużym stopniu wspomagająca działania artysty.
Częstochowe Igrce i kładkowa ekspozycja, które zaistniały w miastach na krawędzi Jury i twórca który je stworzył i tam pracuje to kolejna ciekawa, kulturowa spinka ubogacająca niepowtarzalny, bogaty i atrakcyjny obraz jurajskiej krainy. Trzeba tu jeszcze dodać i poszerzyć ów artystyczny obraz o to, że na jurajskich szlakach można się spotkać z dalszymi rzeźbiarskimi utworami Kędziory. Rzeźby balansujące w większych zestawach można bowiem podziwiać w podczęstochowskim Olsztynie i podkrakowskim hrabstwie Tomaszowice. Z kolejnymi dziełami można zapoznać się w przystudyjnych galeriach rzeźbiarza w Poczesnej i parkowym otoczeniu szpitala im. Babińskiego w krakowskim Kobierzynie. W obu miastach można ponadto natknąć się na pojedyncze dzieła artysty, będące tam na stałe lub prezentowane w okolicznościowych pokazach. Aby bardziej jeszcze upełnić przedstawiany szlak, trzeba dopowiedzieć że między takimi przyczółkami Jak Jasna Góra i Wawel są dodatkowe jeszcze Kędziora-ostańce w formie rzeźb pomnikowych, rzeźb wróżebnych czy innych form plastyki autora. To mogą być kolejne ikonki na dotychczasowych szlakach prowadzonych przez Jurę, a biorąc pod uwagę wyjątkowość dzieł i ich artystyczną rangę mogą sprowokować wytyczenie zupełnie nowego szlaku jurajskich atrakcji dla zupełnie innego odbiorcy.
Opisy rzeźb na Kładce oj.Bernatka w Krakowie:
Obnażająca się
Tytułowa postać to niewiasta, kolejna po „Posthelennych” nawiązująca modelunkiem do klasycznego posągu antycznych twórców chociaż w inny mniej bezpośredni sposób. To rodzaj kolejnego renesansu klasycznego kanonu piękna, często odradzającego się na historycznym szlaku kultury. Zbitka wyidealizowanego ciała z nieco namokniętą szatą. Balansowo pozwala usadawiać figury na różnie napiętych linach od mocno naprężonych do poważnie ugiętych. W takim wypadku można z opuszczonej liny utworzyć swoistą huśtawkę, lub mocno wychylający się, bujający trapez.
Zmiana napięcia liny skutkuje zróżnicowanymi rodzajami balansu i emocjonalnymi postrzeganiami postaci. Zmieniają się też relacje między masą rzeźbiarskiej statuy a delikatnością „linowego cokołu”.
Zima,
Zima to zwarta, bardziej zamknięta forma rzeźbiarska przeciwstawna rozczłonkowanej i bardziej dynamicznej z „Obnażającej się”. Bardziej klasyczna, klasycystyczna. Spokojna i chłodna. Jej realizacja wywołana została dużą międzynarodową imprezą światowego stowarzyszenia twórców i miłośników rzeźbiarstwa Network Sculptures -Start 2017. Wchodziła do kładkowej ekspozycji „Między wodą a niebem” w ramach happeningowej instalacji „Posadowienie Zimy”. Miała dodać ideowych i formalnych odnośników zainstalowanej już wcześniej Obnażającej się. W szerszym założeniu obie niewiasty miały stanowić klamrę wydarzeń na kładce zawartych w przedziale między zimą a latem, nocą a dniem, dobrem a złem czy dalszymi jeszcze.
Zimą Kędziora kieruje naszą uwagę na dokonania francuskiego rzeźbiarza H.A Hudona, kolejnej swej artystycznej ikony, której tym dziełem składa ukłony.
Uwikłany
Uwikłany to postać nagiego mężczyzny wpleciona w układ trzech tyczek, zestawionych pod różnymi do siebie kątami, stanowiących swoisty koziołek, zbliżony do tych używanych przez wojska inżynieryjne do stawiania zapór czołgowych, czy wcześniej do barykad przeciwpiechotnych. Na takim instrumencie rozpięta, wpleciona w niego, uwikłana postać ludzka miota się, przemieszcza, czyni zmienne ekspozycyjnie formacje i układy. Nie bardzo można jednoznacznie odczytać czy wpadła w taką pułapkę, czy może ją zastawia.
"Uwikłany" na wystawach, prezentacjach, dla których powołał go twórca, za każdym razem tworzy inny wariant układu tyczek względem postaci. W rzeźbie, przy klasycznym jej oglądzie, tyczki stanowią dynamiczną, ażurową podstawę, a eksponowana na nich figura rzeźbiarskie zwieńczenie kompozycji. Tyczkowy składak tworzy wielorakie układy a luźno bez żadnych umocowań, wsporników czy zabezpieczeń wpięta w nie postać z łatwością przemieszcza się w różne jego części. Może być wyniesiona wysoko pod szczyt szkieletu, w innym układzie ociera się niemal o przyziemie, w innej jeszcze konfiguracji tkwi na jego oboczu. Zmyślna, pająkowata budowa konstrukcji oparta o fizyczne właściwości materiałów- uginanie się rur, różnice ich ciężarów- oraz układ ciała postaci sprawia, że usadowiona nawet na stabilnym podłożu zaskoczy nas różnym, nieoczekiwanym skonfigurowaniem. W odmiennych przestrzeniach ekspozycyjnych potrafi zaprzeć się jednym, dwoma elementami o ścianę, narożnik budynku albo zawisnąć na linie czy brodzić nad lustrem wodnego zbiornika. „Trójnóg” jako jedna z najstabilniejszych konstrukcji staje się w tym przypadku bronią obusieczną. Nie powiązany na sztywno może stać się niebezpieczną pułapką, ale ustawiony mocno "w zaparte" jest świetną ostoją, zabezpieczeniem przed bezpośrednim zbliżeniem, atakiem, jest straszakiem z kopii, zbrojną awangardą i ariergardą równocześnie. Patrząc na ten układ możemy mnożyć trójkowe, trójdzielne symbole i znaczenia, które mogą wzmocnić potencjał Uwikłanego lub mocniej jeszcze go osaczyć. Wsparty dodatkowo kolorem, grafiką, porzeźbieniami mogą je pogłębić, przewartościować, przysporzyć dalszych znaczeń.
Dziewczynka Pabla z cyklu Dziewczynki
W jednym z wywiadów artysta wyznał. „Wczesne, malarskie cykle Picassa - różowy i błękitny - od pierwszego z nimi zetknięcia robiły na mnie duże wrażenie.(…) Od dawna wielkim twórcom chciałem w naoczny sposób wyrazić swoje uznanie, złożyć artystowski hołd. Tworząc ludzi cyrku: akrobatów, linoskoczków, uznałem, że przyjęcie małej akrobatki z Jego obrazu w poczet moich artystów będzie przyznaniem się do zauroczenia tamtym okresem twórczości Picassa. Samym artystą również.” Idąc za „wskazaniami” Picassa dziełem tym wprowadza artysta kolejny typ obrazowania. Przedstawia postać wydłużoną, wiotką, zatrzymaną w subtelnym ruchu i wypłaszczonych profilach, Modelowaną delikatną malarską fakturą. Na bazie błękitnej akrobatki powstał cykl składający się z trzech rzeźb. Poza Dziewczynką Pabla mamy Dziewczynkę z jojo i Dziewczynkę z obręczą i srebrzystą kulką centrującą okręg i pionującą założenie.
Zdwojeni - Duo
Kompozycja powstała ze sprzężenia w jedną rzeźbiarską całość dwóch sportsmenów. Na codzień samodzielnie trenują oni lub występują ćwicząc na łękach, poręczach czy drążku gimnastycznym. Tu jakby zachłysnęli się walorami gimnastyki akrobatycznej specjalizującej się w budowaniu akrobatycznych piramid. Zestawienie sportowców w grupę pozwala artyście ubogacić profile kompozycji. Dołożyć form i kierunków budujących oryginalne relacje i napięcia. Stworzyć dodatkowe przestrzenie i wnętrza budowane wielością form i bogatszą grą cieni. Skontrastować i poszerzyć rodzaje balansów. Formę i układ ciała gimnastyka z łęków artysta wykoncypował tak, by mógł z takiego podstawowego archetypu tworzyć wiele różnorodnych, piramidalnych układów. Wydobyć z nich cały arsenał świeżych, dynamicznych formalno-ekspresyjnych asocjacji, co w kompozycjach balansujących na linach nie jest zabiegiem prostym ani łatwym. Doświadczać ponadto i bawić się nowymi, innowacyjnymi rozwiązaniami układów konstrukcyjno-balastowych.
Mała gimnastyczka z szarfą
Mała gimnastyczka z szarfą jest pierwszą, pierworodną niemal, z serii dziewcząt ćwiczących gimnastykę artystyczną na chybotliwym, linowym zazwyczaj cokole. Po niej nastały kolejne młode sportsmenki operujące maczugami, skakankami czy piłkami. W niektórych wyjątkowych okolicznościach brały do żonglowania inne jeszcze przyrządy typu biczyki, obręcze, a nawet jak na Festiwalu Dialogu 4 Kultur w Łodzi loga tamtej imprezy. Dziewczynka na krakowskiej kładce wykonuje trudne ale zgrabne salto odrywając się od liny. Zawisa nad nią. W pozycji takiej utrzymuje ją jedynie meander falującej szarfy, którą wykonuje ewolucję. Numerem tym młodziutka sportsmenka, ale i jej koleżanki popisywały się m.in. w Dubaju, Singapurze, Miami, Nowym Jorku i kilku metropoliach europejskich. Inspiracją do serii rzeźb Małych gimnastyczek z przyrządami były treningi wnuczki rzeźbiarza w tej dziedzinie sportu które obserwował w krakowskim Sokole.
Młodzieniec z piłkami
Młodzieniec niosący piłki wpisuje się w grupę chłopców, którzy różnymi atrybutami ilustrują legendy o dzieciach flisaka, które po tragicznym zdarzeniu znaleźli się często w odległych nawet zakątkach świata. Inspiracją do tej rzeźby była opowieść, którą artysta zmyślał i opowiadał czasem wnukowi, gdy przyszło mu sprawować samodzielną nad nim opiekę. Później bajanie przerodziło się w regularną legendę o bliźniakach flisaka, których wielka wyprawa tratwą tragicznie zakończyła się u ujścia spławnej rzeki do morza. Tworząc tę postać artysta chciał sportretować swego pierwszego wnuka. Ponieważ chłopiec miał wówczas pięć lat a bohaterowie opowieści dwanaście, artysta stworzył nieco wyimaginowany jego portret. Na różne ekspozycje chłopiec zabierał ze sobą adekwatne do miejsca i sytuacji atrybuty, poszerzając i komplikując jednocześnie pierwotny tekst opowieści. Kładkowy młodzieniec wywołany został wystawą w strefie kulturalnego kibicowania na przydworowych terenach „tomaszowickiego hrabstwa” w czasie rozgrywanych w Polsce Mistrzostw Europy w piłce nożnej „Euro 2012”. Inne rzeźby serii, szczególnie te powiązane atrybutami z wodą znajdywały adoratorów i w kilku przypadkach pozostały w miejscach ekspozycji. Na bazie rzeźb młodzieńców ustawionych w różnych portowych miastach artysta stworzył projekt łączenia 4 młodych flisaków za pomocą promieni słonecznych odbitych od małych zwierciadeł. Promień ten wzmacniać mają uczestnicy happeningowej akcji swoimi zwierciadełkami, które będą dowodem, certyfikatem udziału w wydarzeniu. Nim ziści się światowy projekt, Kędziora przetestował go na krajowym podwórku. W Roku Wisły (2017) eksponował 4 młodzieńców na sandomierskim łuku rzeki w Baranowie, Sandomierzu, Kazimierzu i Puławach. Chłopcy i im sprzyjający czynili próby słonecznej łączności a kładkowy młodzian kibicował im i zdalnie włączał się w imprezę.
Akrobata z krzesłem i dalsze, bardziej rozwinięte kompozycje
Pierwowzór wyrósł w okresie twórczych działań krytyczno-publicystycznych artysty budujących formację dzieł „Groteska transformacji". Miał utrwalić pewne stwierdzenie Lecha Wałęsy, gdy ubiegał się On o fotel prezydencki - "Nie chcę, ale muszę”, czy późniejsze „Jestem za a nawet przeciw”. Cykl akrobatów z krzesłami w różnych układach miał ponadto dotykać problemu walki o stołki w nowo budowanej demokracji. W początkowej fazie demokratycznych przemian w Polsce było to sztandarowe dzieło cyklu, wyrazisty rys tworzonego przez artystę “Portretu Polaka czasów transformacji”. Aktualnie, już bez odnośników i kontekstów politycznych czy społecznych, różnorodnie formułowane układy akrobata-krzesło stanowią przykłady siły oddziaływania akrobatycznej sprawności cyrkowca i biegłości konstrukcyjnej rzeźbiarza, oraz bogatej wyobraźni ich obojgu. W bardziej rozbudowanych kompozycjach sztukmistrz tworzy piramidowe akrobacje, wzmagając trudności i poszerzając występ o dodatkowe elementy np. kolejne krzesła lub drugiego partnera. Swoimi zapędami nie ułatwia też myślenia i pracy rzeźbiarzowi. Stawia go przed kolejnymi, trudniejszymi rozwiązaniami. Srebrzyste krzesła przy najmniejszym ruchu świetlnymi blikami zaczepiają oglądających potęgując wrażenie lekkości rzeźb ii żywotności kompozycji. Na licznych ekspozycjach Kędziora formuje kompozycje z zestawu kilku takich rzeźb, które bogato i różnorodnie anektują podniebną przestrzeń.
Gimnastyk na kółkach
Kompozycja prezentuje postać akrobaty dynamicznie rozpiętego między gimnastycznymi kółkami. To jedna z ciekawiej balansujących figur. Drobnymi przesunięciami szelek lub łańcuchów (zależy czy eksponowany jest na sali czy w otwartej przestrzeni) na obwodzie kółek artysta powoduje zmianę układu kompozycyjnego. W ten sposób postać popisuje się umiejętnością utrzymania pozycji, której nie mogą osiągnąć najlepiej wytrenowani mistrzowie tej dyscypliny sportu. W zależności od potrzeb aranżacyjnych, gimnastyk wychyla się prawie poziomo, przyjmuje pozycję pionowej stójki lub też zastyga w oryginalnym zwisie. Zmiany ułożenia powodują nie tylko nową formę i odmienność ekspresji kompozycji, ale i różnice w amplitudzie wychyleń sportowca. W ekstremalnych warunkach, z urwanym jednym kółkiem, gimnastyk potrafi utrzymać się w trudnej do wytłumaczenia pozycji. Wtedy tworzy już zupełnie nową rzeźbiarską kompozycję, autonomiczne dzieło - Zerwane kółko.
Ekspozycja na Kładce oj. Bernatka
Wystawa powstała jako pokłosie konkursu afirmującego twórczość Tadeusza Kantora i miała nawet ubogacić kulturalną oprawę Papieskich Dni Młodzieży w Krakowie. Została ukształtowana za akceptacją i przy wydatnym ideowym wsparciu projektanta Kładki. Nie jest jednowymiarowym artefaktem, ale prowokuje i tworzy dalsze wydarzenia i sytuacje. Szczególnym wernisażem udostępniona została publiczności we wrześniu 2016 roku. Składała się wtedy z 9 kompozycji i jak oznajmia tytuł uformowała się „Między wodą a niebem”. W roku 2017 - za sprawą multimedialnej imprezy stowarzyszenia Network Sculpture „Start ‘17” - wprowadziła Kraków (jedyne miasto z tego rejonu Europy) w światowy obieg najnowszych praktyk rzeźbiarskich. Ponadto wpisywała Kraków w ciąg wydarzeń kulturalnych Roku Rzeki Wisły. Nie była tylko martwym obiektem wystawienniczym imprezy, ale współgrała z tworzonym projektem „Łączenia czworaczków flisaka”. Symultanicznie łączyła się z młodocianymi balansjerami w Sandomierzu, Kazimierzu, Baranowie i Puławach. Na innym etapie projektu rzeźby wystawiane na kładce uroczyście ochrzczono przydomkami związanymi z miastem i Wisłą, i jako takie przeszły do literatury przedmiotu. Opracowany w roku 2018 w oparciu o wystawę, akceptowany i wspierany przez Wydział Promocji Miasta projekt „Mosty Sztuki” został przedstawiony kilku światowym metropoliom. Pierwszą jego realną odsłoną było symboliczne łączenie kładkowej wystawy z fragmentem autorskiej Kędziory „Polskiej Ścieżki Kulturalnej” w Singapurze realizowanej w ramach obchodów 100-lecia Polskiej Niepodległości. Programowa ekspozycja zaistniała w singapurskich Ogrodach Botanicznych, jednym z najpoważniejszych takich obiektów w tamtej części świata. Wystawy te stworzyły dodatkowy łącznikowy filar mostu w oparciu o 100-lecia UNESCO, której singapurskie Ogrody Botaniczne i Stary Kraków są beneficjentami i mocno akcentowały tę rocznicę. 17 maja 2019 został przerzucony kolejny most. Tym razem zaistniał między krakowską wystawą a ekspozycją moich rzeźb na prestiżowym Biennale Rzeźby w Amsterdamie - ARTZUID 2019. Obie ekspozycje łączyła dodatkowo jednorazowa, krótka, zwierciadlana symultana. I Po kilku latach doświadczeń z czasową ekspozycją włodarze miasta, na raty, pod społeczną presją i przy szczególnym wsparciu mieszkańców Podgórza przejęli dzieła i postanowili zachować ją jako ekspozycję stałą. Być może przekształci się w otwartą galerię formalnie umocowaną w kulturalnej tkance Krakowa. Już jako taka, od wiosny 2021, od kiedy na Rynku Starego Miasta w Częstochowie zaistniały Igrce Częstocha - stałe teatrum rzeźb Kędziory zaczyna tworzyć kolejny artystyczny projekt ze ścieżką turystyczno-rekreacyjną „Balansowanie na Jurze między Krakowem a Częstochową”.